Zanim trafiłam do Fundacji, urodziłam 71 kociąt. Odkąd stamtąd wróciłam – nie urodziłam ani jednego. I wiecie co? Bez kociaków dużo lepiej mi się żyje! Nie powiem – bardzo się bałam, jak mnie łapali 'na zabieg’, tak mówili. Ale niewiele z tego okresu pamiętam, poza tym, że dużo spałam i dawali dobre jedzenie. Ogólnie to spoko ta Fundacja, poleciłabym ją przyjaciółkom.